WZORCE ROZWOJU ŚWIADOMOŚCI
Pratyakshanumanagamah Pramanani (1.7)
Patanjali w Jogasutrach definiuje PRAMANA jako ostateczne potwierdzenie prawdy, niepodważalny dowód. Coś, na czym bez wątpienia możemy oprzeć swoje decyzje oraz działania. To coś, za czym powinniśmy podążać, jeśli chcemy rozwijać się jako Istoty wracające do swego prawdziwego Jestestwa.
PRAMANA opiera się na trzech fundamentach:
PRATYAKSHA – własne doświadczenie, odczuwanie, odbieranie bodźców i informacji z ciała
ANUMANA – wnioskowanie, dedukcja, logiczna analiza
AGAMAH – stare pisma, świadectwo lub słowo autorytetu, rzetelni nauczyciele, tradycyjne źródła wiedzy
Wedle Jogasutr ocena wzorca jako wiarygodnego wymaga oparcia go na wszystkich trzech wymienionych powyżej fundamentach. Innymi słowy, każdy dowód weryfikujemy na trzech poziomach i tylko, gdy uzyska pełne potwierdzenie, możemy z pewnością użyć go jako drogowskazu na swojej ścieżce.
W czasach wedyjskich własne doświadczenie (PRATYAKSHA) było najmniej wiarygodną metodą zdobywania wiedzy, ponieważ uważano zmysły i umysł za niedoskonałe. Umysł i zmysły rozpoznają to, co wspiera wzorce w nich zakotwiczone i odruchowo kierują nas w tę stronę. Ulegamy iluzji dróg pozornie łatwiejszych, krótszych, wygodniejszych i bardziej znajomych. To są mechanizmy, które tylko wytrenowany umysł jest w stanie rozpoznać i skorygować na początku, lub przynajmniej w trakcie. Zazwyczaj uświadamiamy sobie ten sposób działania dopiero po fakcie, gdy wzorzec jest już dokarmiony (wzmocniony).
Współcześnie ludzie mają tendencję do opierania się głównie na własnym doświadczeniu (PRATYAKSHA) – podążam za tym co ja czuję, co mówi moje ciało, moje zmysły, emocje. Mylnie utożsamia się siebie z uczuciami płynącymi np. z serca nie zdając sobie sprawy z tego, że jest to zwykłe przywiązanie, albo wygoda lub po prostu lęk np. przed samotnością. Postrzegane odczucia, myśli i przywiązania czy też lęki utożsamiamy z tym, kim wydaje nam się, że jesteśmy a to tylko wzorce, schematy czy nałożone filtry. Są one nabyte, nie są nami w pierwotnej postaci. To wszystko, co jest pozorne, co jest iluzją, zaczyna tworzyć nasz obraz nas samych, naszą tożsamość, do której zaczynamy się przywiązywać.
Mylne jest przekonanie o wyższości podążania za tym, co czuję bez analizy podpartej logiką (trzeźwego osądu), a przede wszystkim nadawanie temu hierarchii pierwszeństwa czy niepodważalności. Wnioskowanie ma tę przewagę nad odczuwaniem, że korzysta z informacji spoza naszych utrwalonych schematów, pozwalając w drodze dedukcji i porównywania uzyskać perspektywę oraz wyjść poza własne doświadczenie. Intelekt też ma swoje ograniczenia. Podlega wzorcom kulturowym, emocjonalnym czy osobistym, może również opierać się na niepełnych danych. Niestety także sam proces dedukcji może być zaburzony. Dlatego w czasach wedyjskich ustawiano je wedle hierarchii wartości – najbardziej wiarygodne są teksty źródłowe i autorytety, oparte na doświadczeniu wielu pokoleń (AGAMAH), potem analiza i logiczne wnioskowanie (ANUMANA), a najmniej wiarygodne są własne odczucia i doświadczenia (PRATYAKSHA).
Praca z tymi trzema filarami zawarta jest w praktyce ASHTANGI.
Mamy ustaloną sekwencję, przemyślaną i nie przypadkowo w danej kolejności. Nie wybieramy asan względem tego, na co „mamy ochotę”. Bo „ochota” bazuje na odczuciu, które najprawdopodobniej opiera się na wzorcu, który chce się utrwalić.
Powinniśmy mieć stałe tempo oddechu, coś co nie pozwala odbiec w „lubię, to zostanę dłużej” lub kontrę: „nie lubię, to przyspieszę”. Należy tu pamiętać, że każda asana symbolizuje jakąś postawę życiową i to, czy się w niej odnajdujemy, czy z niej uciekamy stanowi ważną informację do pracy nad sobą.
Nie chodzi też o to, by nie czuć.
Świadomość tego, co czujemy i odbieramy podczas praktyki (PRATYAKSHA) musi być włączona. Aktywujemy odczuwanie, ale nie kierujemy się uczuciami, ani za nimi nie podążamy. Sprawdzamy je, analizujemy, poddajemy weryfikacji, obserwujemy. Uważny, świadomy, wnikliwy obserwator jest tu celem.
Rozwijamy uważność i świadomość tego, jak ustawiamy ciało, szukamy punktów odniesienia na ciele, lub na przykład względem maty.
Niestety, to także nie gwarantuje pewności prawidłowej postawy. Przyzwyczajenie układu nerwowego, zmysłów postrzegania, odczytów ciała do postawy wypracowanej przez lata jako wynik kompensacji czy wypadkowej ustawień względem grawitacji może być bardzo błędne. Ciało resetuje (kalibruje) swe dotychczasowe ustawienia i wszystkie parametry dostosowuje do nowego wzorca. Może wówczas dawać odczucie „jestem prosto” gdy ciężar mam przykładowo bardziej na jednej nodze.
Dotyczy to także środka ciężkości. Przez lata różnych uwarunkowań może się on nieco przesunąć. Przykładowo, kiedy nieświadomie przenosimy ciężar ciała bardziej na prawą nogę (chroniąc przez jakiś czas kontuzjowane lewe kolano czy kostkę i potem pozostajemy na stałe w tym nawyku). Drugi najczęstszy przykład to pochylenie do przodu lub do tyłu (zazwyczaj przenosimy ciężar ciała do przodu).
Podobnie działa zmysł wzroku. Obraz, który mózg, błędnik i układ nerwowy ustawia przez lata jako stały punkt odniesienia, niekoniecznie jest prawidłowym (pierwotnie centrującym). Najczęściej jest nabytym i dostosowanym do naszej przekrzywionej postawy (np. szyja, głowa, ciężar ciała) lub kompensującym słabsze oko.
Wtedy to, co widzimy, pomimo, że obiektywnie jest prosto, równolegle czy prostopadle postrzegać będziemy jako skrzywione lub pod innym kątem niż jest w rzeczywistości. Trudno wówczas samemu znaleźć poprawną postawę i mieć pewność, że jest właściwa. Oko uczy się postrzegać świat zewnętrzny wedle tych odczytów.
Każdy z nas zna ten moment, gdy nauczyciel poprawia nas do prawidłowej pozycji, a my mamy poczucie, że jesteśmy krzywo, względem naszej stałej, nabytej postawy „w byciu prosto”. Potrzebne jest ponowne skalibrowanie parametrów ciała wedle punktów zewnętrznych, jak i z pomocą zewnętrznego obserwatora.
Papierkiem lakmusowym jest tutaj TRISTANA, czyli po pierwsze oddech UJJAYI. Stała długość wdechu i wydechu, stała ilość oddechów, ta sama jakość i tempo. To pozwala nam zauważyć pojawiające się emocje. Po drugie DRISHTI. Świadomość, gdzie w danym momencie znajduje się moje DRISHTI i czy jest jednym z dziewięciu wymienionych w tekstach (a nie np. na kolano). Za wzrokiem podąża umysł. Tam, gdzie go kierujemy, tam go osadzamy. W ten sposób go koncentrujemy. Po trzecie trzy BANDHY (Mula, Uddiyana, Jalandhara).
Pełna PRATYAKSHA podczas praktyki to świadomość i uważność na odczyty z ciała czyli doświadczanie TRISTANY.
Kolejny filar zawarty w technice ASHTANGI to prawidłowe, poprawne i umiejętne wykonywanie praktyki – wnioskowanie, użycie logiki i dedukcji, by wybrać tę prawidłową opcję (ANUMANA). Poszukiwanie pierwotnej formy postawy (ASANY), opierającej się i spełniającej podstawowe zasady terapeutycznej praktyki jogi przywracającej zdrowie i witalność. Przeciwieństwem jest tu popadanie w rutynę, bezmyślne odhaczanie praktyki, znudzenie, jak i różne dolegliwości powstałe w wyniku nieumiejętnej praktyki. Uczenie się na błędach, kontuzjach czy otwarciach w mechanice ciała, to też ten etap pracy. To nie technika jest zła, tylko najczęściej forma jej wykonywania.
ANUMANA jest bardziej „jogową formą prowadzenia dochodzenia, śledztwa”. Jaka jest poprawna forma, co autor miał na myśli:-) Jest to stan nieustannej wnikliwości. Czyli: rozumiemy, co robimy i do czego dążymy.
AGAMAH czyli wsparcie i oko nauczyciela, który przeszedł tę drogę, którą podążamy. Lustro, autorytet wynikający z wiedzy, studiowania i doświadczenia, a nie poznania kolejności sekwencji bez wnikliwości oraz krótkich lat nieregularnej praktyki – jednym słowem – rzetelny nauczyciel. To także nasze poszukiwania w starych pismach, w naukach różnych nauczycieli, nasze nieustanne studiowanie (SVADHYAYA). Rzetelność źródła jest tutaj podstawą, ale też nieugięte dążenie do dotarcia do tego źródła.
Te trzy filary PRAMANA – prawidłowego przekazu – chronią pierwotną wiedzę. Zmuszają do poszukiwania prawdy. Dają możliwość dotarcia do Swego Indywidualnego Pierwiastka Duchowego, Indywidualnej Jaźni opisanej w pismach.
Prowadzą nas, by nie dać zwieść się iluzji zmysłów (z nadmiernie przebodźcowanego układu nerwowego lub zanieczyszczonych toksynami) oraz mechanizmom wzorców (powstałych na bazie doświadczeń i reakcji na nie) będących przekłamanym obrazem siebie.
Jak wtedy karykaturalnie brzmi „słucham siebie, idę za sercem” będąc tak naprawdę bardzo, bardzo daleko od siebie pierwotnego… A my usilnie w to wierzymy. I chcemy wierzyć. I budujemy wokół obraz „świadomego” podążania i dokonywania swych „wolnych wyborów”. Otoczkę pozorów, posiadania kontroli nad tym, że podążamy w dobrą stronę.
A to tylko zmysły, wzorce, wygoda, lęki. Daleko od prawdziwego obrazu Duszy.
Zapominamy, że Dobry Wzorzec PRAMANA opiera się na trzech filarach. A najmniej na tym, który teraz powszechnie jest uważany za najważniejszy. Może po to, by nas oderwać jak najdalej od nas samych.
I tu kłania się temat pokory. Dwa podstawowe filary PRAMANA (właściwego wzorca) opierają się na poszukiwaniach i nieustannej weryfikacji.
Pierwszym jest stawanie w pozycji wnikliwego, analizującego obserwatora a drugim jest postawa otwartego na zewnętrzną wiedzę ucznia. Intelekt jest fundamentem, a nie emocje. Dążymy zatem do tego, by nauczyć się przyjmować informacje zwrotne i wiedzę, a jednocześnie je analizować, weryfikować. Podobnie z wnikliwością dotyczącą informacji płynących z naszego ciała czy umysłu. Nie zanurzamy się w nich przekonani, że wszystko, co robimy jest takie, jakie powinno być lub zakładając, że jest właściwe, ponieważ przypomina zarys jakiejś formy, którą znamy. Obserwator i uczeń – dwie postawy z punktami odniesienia na zewnątrz to ANUMANA i AGAMAH. Jeśli brak nam pokory to ugrzęźniemy na tym etapie.
Karykaturalna PRATYAKSHA opiera się na poczuciu i skoncentrowaniu na „Ja” czyli wzmacnianiu AHAMKARA (ego i tożsamość powstała w oparciu o nie). Wszystko Wiedzącego Swojego Własnego Nauczyciela. Otwartego głównie na wiedzę z wewnątrz, to co płynie od niego do niego – często uciekającego przed konfrontacją z zewnętrznym zasobem wiedzy.
Jeśli bierzemy pod uwagę wszystkie trzy filary, to uczymy się Siebie korzystając z nauk zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Jeśli opieramy się na jednym, lub skaczemy w zależności od „poczucia” to oddalamy się od Centrum Siebie, ale też od pierwotnej intencji nauk, jak i od prawdziwego przekazu.
Odwrócenie wartościowania tych trzech elementów, gdzie najmniej ważne jest słowo i autorytet nauczyciela, czy tradycyjnych pism skutkuje tym, że jogę dostosowuje się do wygody ludzi, a nie ludzi do jogi. W ten sposób rozcieńcza się tradycyjną wiedzę i przekaz. Gubi się pierwotny charakter. Nie dotyczy to oczywiście weryfikacji praktyki pod kątem zdrowotnym uwzględniającym dolegliwości czy kontuzje. To nie jest rozmiękczanie, a stopniowe budowanie praktyki, aby osiągnąć stan gotowości do pełnego wykonania sekwencji.
Warto wspomnieć, że w zakresie tematów, nad którymi nie mamy bezpośredniej kontroli – jak np. tematy metafizyczne – możliwość ich potwierdzenia jest jedynie poprzez autorytet w tym zakresie (AGAMAH). Są to przede wszystkim najstarsze pisma lub wiedza przekazywana ustnie poprzez mistrzów duchowych, z pokolenia na pokolenie, od wieków. Jednak pełne zrozumienie i integracja tej wiedzy następuje dopiero po rozumowej jej analizie (ANUMANA) oraz poprzez własne doświadczenia w danym temacie (PRATYAKSHA).